Młoda kapusta to kolejne warzywo, które uwielbiam. Niestety, w restauracjach kapusta często podawana jest w postaci rozgotowanej papki. O ile smak pozostaje w miarę fajny, to wygląd jest już zniechęcający. Dzisiaj przedstawię mój sposób, dzięki któremu kapusta jest miękka, ale nie rozgotowana :)
Oprócz tego usmażymy sobie rybkę ze skórą. Spora część ludzi, których znam, nie lubi jeść ryby wraz ze skórą. Skóra często zostaje. I zazwyczaj słusznie. Jednak niektóre ryby, np łososia, możemy usmażyć tak, żeby skóra była chrupka i pyszna. Opisany poniżej sposób został podpatrzony u Gordona Ramsaya (znowu!). Wersja oryginalna tutaj.
Składniki (2 osoby)
- 500g młodej kapusty
- 2 średnie pomidory
- 350g świeżego filetu z łososia ze skórą
- Sól, pieprz
- Łyżeczka (5g) masła
- Koperek (świeży!)
- 2 łyżki oliwy z wytłoczyn z oliwek
Pomidory obieramy ze skórki i kroimy w grubą kostkę. Z kapusty usuwamy głąb i siekamy na niezbyt szerokie paski.
W dużym garnku doprowadzamy do wrzenia wodę, solimy i wrzucamy pokrojoną kapustę. Solimy z wierzchu i przykrywamy. Po około 3-4 minutach kapusta zmięknie, wtedy ją odcedzamy i wrzucamy spowrotem do garnka. Garnek stawiamy na ogniu i odparowujemy wodę. Gdy kapusta odda większość wody dodajemy masło, pomidory i posiekany koperek. Dusimy pod przykryciem aż rozpuszczą się pomidory. Jeżeli trzeba doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Filet z łososia oczyszczamy, usuwamy też łuski, jeżeli są. Kładziemy na desce do krojenia skórą do góry i delikatnie nacinamy co 1 cm na głębokość około 2/3 grubości. Po nacięciu przesypujemy filety solą i pieprzem. Jeżeli ktoś ma ochotę coś urozmaicić, to w nacięciach może umieścić zioła. Nacięcia powodują dwie podstawowe rzeczy. Po pierwsze, skóra w trakcie smażenia się ściąga, nacięcia pozwalają uniknąć deformacji fileta. Po drugie, dzięki nacięciom ryba smaży się równomiernie.
Na patelni rozgrzewamy oliwę. Gdy oliwa zacznie dymić układamy przygotowanego łososia skórą na dół. Należy pamiętać, żeby na gorący tłuszcz układać rybę w kierunku od siebie. Pozwala to uniknąć ochlapania się gdy puścimy filet, co może być dosyć nieprzyjemne :) Smażymy na maksymalnym ogniu przez jakieś 15 sekund, po czym zmniejszamy ogień do średniego. W zależności od wielkości kawałka ryby czas smażenia jest różny. U mnie zazwyczaj na jednej stronie smażę przez około 4 do 5 minut. Jednym ze wskaźników pozwalających ocenić, czy rybę należy przewrócić jest to, że wizualnie ryba jest usmażona na 2/3 grubości. Ważne jest, żeby smażącej się rybie dać spokój. Niech leży, nie ma jej po co podnosić i sprawdzać czy się aby nie przypala. Jedyne co można i warto robić, to potrząsnąć od czasu do czasu patelnią, żeby upewnić się, że ryba nie przywarła do patelni. Gdy strona ze skórą się już usmażyła (pamiętajcie, 2/3 grubości jest “ścięte”), delikatnie przerzucamy rybę na drugą stronę (znowu układajcie rybę od siebie). Na drugiej stronie smażymy około 2-3 minuty. Dosyć łatwo jest ocenić, czy ryba się już usmażyła poprzez delikatne naciśnięcie palcami na środku fileta. Jeżeli mięso jest sprężyste, to znaczy, że już dosyć. Wtedy jescze raz przewracamy filet i wyłączamy ogień, zostawiamy aby ryba złapała chwilę oddechu.
W międzyczasie, gdy ryba odpoczywa na gorącej patelni, na talerz nakładamy kapustę. Na kapuście układamy rybkę i danie gotowe. Można by do tego dodać 3-4 młode ziemniaczki, aczkolwiek ze względu na dietę, ziemniaczki są zakazane. :)