Od jakiegoś czasu chodzą za mną “nowe” wersje obiadów, które kojarzę z dzieciństwa. Dostać porządne mięso w tamtych czasach to był wyczyn. W sumie, to dostać jakiekolwiek mięso to był wyczyn. Kartki i takie tam… Dosyć często udawało się nabyć w drodze kupna mięso zwane mielonym. Ile faktycznie było w nim mięsa nie wiem. Z owego wyrobu mięsnego bardzo często moja mama robiła kotlety mielone. I o nich, między innymi, dzisiejszy wpis.
Generalnie, koncepcja jest taka, żeby robić dania klasyczne, ale jak to bardzo fajnie określili Natalia i Tomek: “with a twist”. Tak powstał plan na kotlety mielone, ale zrobione z samodzielnie mielonej wołowiny. Jako dodatki występują ziemniaki pieczone, pieczarki smażone i pomidor z bazylią.
Ten wpis dedykuję paniom i panom z tdiracing :]
Składniki na 2 osoby:
- 40dkg wołowiny, np. ligawy
- 1 średniej wielkości cebula
- 1 jajko
- 4 łyżki mleka
- 4 średniej wielkości ziemniaki
- Łyżka oregano
- 3 ząbki czosnku
- Oliwa z oliwek
- Kilka pieczarek
- Olej z orzeszków ziemnych
- Sól
- Pieprz
Ziemniaki dokładnie myjemy i kroimy je na połowę wzdłuż. Połowy kroimy na plastry o grubości około pół centymetra. Pokrojone ziemniaki wrzucamy do miski, dodajemy parę łyżek oliwy z oliwek, szczyptę soli oraz oregano i wyciśnięty czosnek. Dokładnie mieszamy, po czym wykładamy je na blachę pokrytą pergaminem, jeszcze delikatnie skrapiamy oliwą z oliwek i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 190°C. Pieczemy 30 minut, po 15 minutach należy ziemniaki przemieszać. Po 30 minutach sprawdzamy czy ziemniaki zmiękły. Jeśli są miękkie, to uruchamiamy w piecu funkcję grill i przypiekamy 5-10 minut, aż się zrumienią.
W międzyczasie zajmujemy się mięsem. Wołowinę zmieliłem sam. Dzięki temu wiem, co tak naprawdę w mielonym jest. Często jest tak, że nawet jak w sklepie wskażemy kawałek mięsa do zmielenia, to tak naprawdę nie wiemy co wcześniej przechodziło przez sklepową maszynę do mielenia…
Mając gotową wołowinę dodajemy do niej jajko, mleko i połowę pokrojonej w kostkę cebuli. Doprawiamy solą i pieprzem. Zagniatamy do uzyskania konsystencji ciasta. Jeżeli mięso jest zbyt kleiste można dodać odrobinę bułki tartej. Z tak przygotowanego mięsa formujemy kotlety (mi wyszło 6 sztuk).
Na patelnię wlewamy odrobinę oleju z orzeszków ziemnych, mocno rozgrzewamy i kładziemy kotlety. Odrobinę redukujemy “ogień” (u mnie moc indukcji ;)). Smażymy na jednej stronie aż się zetną do 2/3 grubości, po czym przewracamy i dosmażamy na drugiej stronie. Gotowe kotlety będą średnio twarde przy naciśnięciu (jak są mocno twarde, to usmażyliście za mocno). Jeżeli nie czujecie się pewnim możecie jeden z kotletów przekroić na pół.
Na drugiej patelni podsmażyłem pokrojone pieczarki z cebulą tak, aby się zeszkliły i były miękkie. W trakcie smażenia doprawiamy pieprzem i solą do smaku.
Jako dodatek były również pomidory pokrojone w plastry, oprószone solą i świeżo mielonym pieprzem. Na pomidory wrzuciłem również pokrojoną świeżą bazylię.
Układamy wszystko na talerzu i wydajemy do konsumpcji. Efekt końcowy może wyglądać tak: