Dostałem SMSa od małżonki o treści “Hmm mam chęć na rosół z makaronem ;)”. Cóż mogłem uczynić, poza zaspokojeniem jej apetytu? Szybki wypad do sklepu, po potrzebne składniki zaowocował przepisem, o którym poniżej.
Co do rosołu, postanowiłem, że będzie drobiowy. Najbardziej lubię przygotowywać taki rosół z kurzych korpusów (szkieletów). Do tego troszkę warzyw i jest fajnie. To, czego bardzo nie lubię w rosole, to rozgotowane warzywa. Dlatego marchewki i seler naciowy podzieliłem na dwie porcje i jedną z nich pokroiłem metodą Julienne. Dzięki temu po ugotowaniu wywaru miałem jeszcze porcję chrupkich warzyw, które posłużyć miały do podania :) Zamiast makaronu, zrobię szpecle.
Do dzieła, zatem!
Składniki (na 4 porcje):
- Rosół
- 2 korpusy kurczaka
- 4 łodygi selera naciowego
- 2 średnie marchewki i 2 duże
- 2 pietruszki
- 1 średniej wielkości seler
- 1 cebula
- 1 por
- 2 liście laurowe
- Sól, pieprz
- Oliwa z wytłaczyn z oliwek
- 10 rozgniecionych ziarenek czarnego pieprzu
- Szpecle
- 150g mąki pszennej
- 1 jajko + jedno żółtko
- 50ml mleka
- 50ml wody
- Łyżeczka soli morskiej
- Łyżeczka gałki muszkatołowej
- Łyżka masła (do podsmażenia)
Zacznijmy od rosołu. Na wstępie odkładamy dwie największe marchewki i dwie łodygi selerac naciowego, nimi zajmiemy się później. Pozostałe warzywa dokładnie myjemy, obieramy i kroimy w grubą kostkę. Kurze korpusy (po umyciu) rozcinamy na 4-6 części (w zależności od wielkości). Rozgrzewamy dwie łyżki oliwy w dużym garnku i przesmażamy warzywa aż się zeszklą. Dokładamy pocięte korpusy i zalewamy wszystko wodą tak, żeby nic nie wystawało ponad powierzchnię. Dorzucamy liście laurowe, rozgnieciony pieprz i solimy. Doprowadzamy do wrzenia, redukujemy “gaz” i zbieramy szumowiny z powierzchni (poznacie jak wyglądają, są średnio apetyczne ;)) Redukujemy gaz, tak żeby wywar nie wrzał i przykrywamy. Gotujemy przez 45 minut do godziny.
Czas na szpecle. Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy sól i gałkę muszkatołową. W osobnej miseczce rozkłócamy jajko i dodatkowe żółtko, po czym przelewamy to do miski z mąką. Ucieramy na pastę, powoli dodając wodę i mleko. Musimy uzyskać konsystencję słabo lejącego się ciasta.
W kolejnym garnku rozgrzewamy wodę ze szczyptą soli i przeciskamy (łyżką, łopatką, czymkolwiek co zadziała :)) ciasto przez durszlak o średniej wielkości oczkach. Najlepiej, żeby durszlak był sztywny, ponieważ mój plastikowy był na tyle elastyczny, że przeciskanie ciasta było ciężkim zadaniem ze względu na to, że ciągle się wyginał pod naciskiem. Po przeciśnięciu całości ciasta, gotujemy przez jakąś minutę, po czym odcedzamy i przepłukujemy zimną wodą, aby szpecle nie posklejały się ze sobą. Odstawiamy je, przydadzą się do podania zupy.
Odłożone marchewki i seler naciowy myjemy, obieramy i kroimy metodą Julienne (link powyżej). One również przydadzą się do podania zupy.
Ugotowany wywar odcedzamy. Możemy to zrobić na dwa sposoby. Pierwszy, to przelać przez zwykłe sitko, wtedy wywar będzie lekko mętny. Drugi, to przelać przez sitko wyłożone materiałem (np. złożoną gazę), wtedy rosół będzie bardziej klarowny.
Czas “zmontować” naszą zupę ;) Do garnka wlewamy ilość rosołu odpowiadającą ilości porcji, które będziemy podawać. Garnek wstawiamy na niezbyt duży “gaz” i dodajemy pocięte metodą Julienne warzywa, również w ilości odpowiadającej ilości porcji. Jeżeli rosół jest zbyt mało przyprawiony, to teraz jest czas na korekty – doprawiamy solą i/lub pieprzem, zgodnie z naszym gustem.
Na patelni rozpuszczamy masło i na nim przesmażamy szpecle. Polecam spróbować, czy są dobrze doprawione, jeśli nie są, to również to jest ostatnia chwila na poprawki :)
Do misek wrzucamy szpecle i zalewamy je rosołem. Przyozdabiamy np. natką pietruszki i podajemy.
Efekt końcowy może wyglądać tak: