Tak to jakoś się w pogodzie porobiło, że nie bardzo jest ochota na ciężkie posiłki. De facto, ogólnie nie bardzo jest ochota na posiłki. W takich dniach lubię sobie zjeść coś lżejszego, ale jednocześnie treściwego. Wtedy jak ulał pasuje sałatka, która ma w sobie kontrastujące smaki i coś konkretnego.

W ten sposób dochodzimy do tego, co się wydarzyło na talerzu, który prezentowany jest na zdjęciu na samym dole tego wpisu (i z góry po prawej ;))

Składniki dla dwóch osób:

• 2 steki z polędwicy wołowej
• 1 nieduża cukinia
• Jedno dojrzałe mango
• 4 małe pomidorki
• 100g sera feta
• sałata, rucola (co tam lubicie, jako podkład sałatkowy ;))
• Oliwa z oliwek (do “zwilżenia” sałat)
• Oliwa z wytłoczyn oliwek (do smażenia)
• Masło (do “wykończenia” steków)
• Zioła prowansalskie
• Tymianek
• Oregano
• Sól
• Pieprz

Sałatę i rucolę myjemy i suszymy. Cukinię kroimy w podłużne paseczki, delikatnie oprószamy solą i odstawiamy, żeby oddała wodę. Pomidorki kroimy w ćwiarki, fetę w kostkę, podobnie jak obrane mango. Do miski wrzucamy porwaną sałatę, rucolę, odrobinę ziół prowansalskich i oliwy z oliwek. Mieszamy tak, żeby liście pokryły się w miarę równomiernie, po czym kładziemy na talerze docelowe. Dokładamy pokrojone dodatki (ser, pomidorki, mango).

Na patelnię wlewamy odrobinę (dwie łyżki) oliwy z wytłoczyn z oliwek i wkładamy odsączone paski cukinii. Oprószamy pieprzem, tymiankiem i oregano i smażymy, aż cukinia zmięknie. Gdy cukinia będzie gotowa, dokładamy ją do sałatki.

Na drugiej patelni przygotowujemy stek, tak jak w poprzednim wpisie. Po zdjęciu z patelni pozwalamy stekom chwilę odpocząć, potem je kroimy i kładziemy na wierzchu sałatki.

Efekt końcowy może wyglądać tak: