Coś chyba mam wenę na pisanie ;) W sensie, że piszę, a nie że to co piszę jest jakoś “natchnione” :-P Tak czy owak, życie sportowca amatora w pewien sposób wymusza nawyki żywieniowe. Oczywiście, przy założeniu że do sportu podchodzimy w miarę serio. To oznacza, że dieta powinna być urozmaicona, żeby dostarczać organizmowi wszelakich potrzebnych składników, które potrzebne są do regeneracji i stworzenia zapasów energii. Dobrze, aby w diecie pojawiło się sporo świeżych produktów, a takie najlepiej przemycić we wszelakiej maści sałatkach. Pisząc sałatka mam na myśli te oparte na zieleninie, a nie te oparte na majonezie ;)
W jednej z sieci handlowych jest obecnie “tydzień francuski”. W ofercie pojawiło się też mięso kaczki, zarówno w postaci całego ptaka, jak też i moich ulubionych piersi ze skórą. Kiedyś już się wpis w temacie kaczych piersi pojawił i na nim dzisiaj będziemy bazowali. Idę na skróty ;)
Składniki na dwie porcje:
- 2 kacze piersi ze skórą
- Mix sałat (według gustu)
- 2 średniej wielkości jabłka – ja wybrałem Golden Delicious
- 1 łyżka oliwy z oliwek
- 1 łyżka ziół prowansalskich
- 2 łyżki octu balsamicznego – tym razem zamiast zwykłego użyłem takiego z miodem
Sałatę wrzucamy do miski, skrapiamy oliwą z oliwek i mieszamy. Dopiero teraz dodajemy zioła prowansalskie i ponownie mieszamy. Jeśli chodzi o mieszanie, to ja preferuję mieszanie rękoma, bez użycia łyżek/mieszadeł/widelców. Wkładam dłonie od ścianki miski i zagarniam sałatę do wewnątrz od spodu. Ciężko to w sumie wytłumaczyć, najlepiej by nagrać film, ale mam brzydkie dłonie i się wstydam ;) Jabłka pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w dosyć cienkie plasterki. Sałatę i jabłka układamy na naczyniach, w których sałatkę podamy i skrapiamy octem balsamicznym. Podkład gotowy, teraz przygotowujemy kacze piersi, według już opublikowanego i wspomnianego wyżej przepisu. Po usmażeniu pozwalamy piersiom chwilkę (2-3 minutki) odpocząć na desce, po czym kroimy je w plasterki. Możemy też piersi usmażyć wcześniej i podać je na zimno. Jako, że ja usmażyłem piersi więcej, to przetestowałem i wariant na ciepło i wariant na zimno. Oba pyszne! Tym, którzy nie lubią smaku kaczej skóry, radzę zdjąć ją przed krojeniem – jest to łatwiejsze niż w trakcie walki z sałatką ;)
Efekt końcowy może wyglądać tak (dalej nie mam talentu do ładnego układania potraw ;)):