W sobotę ponownie odwiedzili nas Natalia i Tomek. Była to wspaniała okazja, żeby przygotować lasagne, która chodziła za mną już od jakiegoś czasu! :)
Lasagne to danie składające się z warstw makaronu, sosu, beszamelu, farszu. W zależności od wersji farsz może być mięsny, warzywny lub inny. Zdarzyło mi się również jeść lasagne na słodko (bardzo ciekawe doświadczenie). Moja filozofia co do farszu jest taka, żeby był smaczny sam w sobie, czyli jeżeli możemy go zjeść bez dodatków. Przy takim podejściu, niezależnie co zrobimy, danie będzie smaczne. Oczywiście z dokładnością do gustu konsumujących. To co smakuje mi, nie musi wcale smakować innym :)
Zazwyczaj robię lasagne bolognese, z wołowym mięsem mielonym, sosem pomidorowym i beszamelem. Tym razem urozmaicenie polegało będzie na dodaniu warstwy pieczarek i podmianie wołowiny na piersi kurczaka. No i dodatkowo serek Lazur do zapiekania, oprócz mozarelli. W końcu w kuchni nie obowiązują nas żadne zasady, limity wyznacza nasza wyobraźnia :)
W tym miejscu chciałbym dodać drobne ostrzeżenie. Jeżeli używacie płatów lasagne jakiejś konkretnej firmy i wiecie, ile czasu te płaty potrzebują, żeby były miękkie, to trzymajcie się ich i nie eksperymentujcie z płatami innych firm. Niestety, popełniłem ten błąd i pomimo tego, że lasagne spędziła w piecu 40 minut, makaron okazał się niedogotowany. :( 20 minut dłużej w piecu i problemu by nie było, teraz już to wiem. Niestety, zbyt późno.
Składniki
- Płaty makaronu lasagne
- 2 podwójne piersi z kurczaka
- Pieczarki
- 2 puszki pomidorów bez skórki
- Mleko
- Masło
- Mąka pszenna
- Ser Mozarella
- Ser Lazur
- Gałka muszkatołowa
- Sól, pieprz
- Oregano
Beszamel
Sos beszamelowy jest zarazem łatwy i trudny w przygotowaniu. Przepis na niego jest prosty jak konstrukcja cepa: rozpuszczamy masło, dodajemy do niego mąkę i mieszamy do uzyskania gładkiej masy, po czym gotujemy na małym ogniu, ciągle mieszając, aż mąka nie będzie wyglądała na “surową” (zobaczycie o co chodzi, zazwyczaj trzeba gotować jakieś 5 do 10 minut). Do tej masy dodajemy mleka (o temperaturze conajmniej pokojowej, najlepiej lekko podgrzać mleko, zdecydowanie odradzam dodawanie zimnego mleka prosto z lodówki) i mieszamy trzepaczką, żeby uniknąć jakichkolwiek grudek. Doprawiamy solą, pieprzem i świeżo otartą gałką muszkatołową.
Wydaje się proste, prawda? Jednak beszamel łatwo przypalić, więc gotować trzeba go na małym ogniu. Do tego musimy uzyskać odpowiednią do danego dania konsystencję. Konsystencję zmieniamy manipulując ilością masła (więcej masła – bardziej płynna) i mąki (więcej mąki – mniej płynna), zostawiając taką samą ilość mleka. Standardowo na 250ml beszamelu zużywam 20g masła, 2 łyżki mąki i szklankę mleka.
Sos pomidorowy
Sos, który wykorzystamy w tym daniu jest standardowym sosem, który sporządzam z blendowanych pomidorów, wzbogaconych o oregano, sól, pieprz i odrobinę cukru. To wszystko podgrzewam w garnku, aby składniki dobrze się połączyły.
Mięso
Piersi kurczaka kroimy w drobną kostkę, po czym podsmażamy na dobrze rozgrzanym sklarowanym maśle, doprawiając jedynie solą i białym pieprzem. Smażymy tylko przez chwilę, na tyle długo, żeby kurczak się usmażył, ale na tyle krótko, żeby nie zrobił się suchy.
Składamy w całość
W naczyniu żaroodpornym będziemy układali poszczególne warstwy. Zazwyczaj zaczynam od warstwy sosu, na którą układam makaron. Makaron pokrywam warstwą beszamelu, na to warstwa pieczarek i sosu pomidorowego. Na to kolejna warstwa makaronu, beszamel, kurczak, sos pomidorowy. Jeżeli jeszcze jest miejsce, możemy położyć kolejną, ostatnią już, warstwę makaronu, polać obficie sosem i na to rozsypać startą mozarellę i oprószyć startym bądź pokruszonym lazurem.
Całość wędruje do pieca rozgrzanego do 200°C, przykryte pergaminem lub folią aluminiową (błyszcząca strona do środka, jak zwykle). Ja wstawiłem na 40 minut, ale jak już napisałem wyżej, ten czas był niewystarczający dla makaronu, który kupiłem. 60 minut załatwiło by sprawę. Zanim zaczniecie karmić innych, potestujcie ile potrzeba makaronowi, który kupiliście!
3 responses to “Lasagne z kurczakiem”
Jako jeden z testerów owego cuda powiem, że autor przesadza z tym niedogotowanym makaronem lasagne – wszystko było super dobre. Polecam!! :))
Spójrzmy prawdzie w oczy, niestety był niedogotowany i psuł całokształt. Trzeba było chwilę dłużej telewizję pooglądać ;)
Makaron wystarczy blanszować, zalać w rozłożone płaty makaronu wrzątkiem na kilka minut. Zrobi się wtedy bardziej miękki i plastyczny, nie będzie się łamał podczas ukladania w formie.